wtorek, 29 października 2013

Fotel zapełnia się

Przekora siedzi z muchami w nosie. Heh... gdyby miała nos, oczywiście... Pepikowi aż się uszy odwinęły ze strachu, bo jak tu się do takiej odezwać? Strach po prostu. Jak można się tak nabzdyczyć! 
                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

48, 49...
 i... Pięćdziesiąty!

Pięćdziesiąty zachwycił się czterdziestą ósmą Przekorą. A ona nim. I po nabzdyczeniu nie ma śladu! :)))

Pepik, Pięćdziesiąty i Przekora :) Pepikowi uszy już wróciły do normy, ale pojawił się smutek na jego buźce. Coś mi się wydaje, że miał jakieś plany względem Przekory... No cóż... 


Ostatnia piątka z pierwszej pięćdziesiątki. Jak widać, fotelik znów się zapełnia :)

Pękatka dumnie otwiera nową pięćdziesiątkę! I zaraz wepcha się między inne Pepki.

Przycupnęła sobie samotnie... Póki co... I dzielnie znosi pozowanie.


Pokazała nawet swój kwiatek z tyłu głowy, który pasuje do niej jak do żadnego innego Pepka.

niedziela, 20 października 2013

Nowe Pepki






Dzień dobry Państwu! Jestem pierwszym Pepkiem w białych butkach. Mam też inne uszy - jak żadnemu z moich poprzedników zwijają się w ruloniki. Nie mam jeszcze imienia, stąd moja nieszczególna mina...

                                   


                                                                        *   *   *


   
Nowe Pepki starają się wypełnić pustkę po wyjeździe wszystkich. PePe i Pepina znów cieszą się rodzicielstwem. Przypomniały się im stare dobre czasy, gdy swobodnie mieściły się na sofce, a nawet miały mnóstwo miejsca. 


Pomarańczak jest chyba najjaskrawszym ze wszystkich. 

Nawet połowa Pomarańczaka bardziej jest widoczna niż cały kolorowy Pepcio.



Odpoczynek pod taty okiem. Dosłownie i w przenośni :)





A tak wygląda jeszcze nieskończony Pepek. Brakuje mu rączek, a już z elegancką muszką. Pierwszy z warkoczem - ponoć znów modne. 

środa, 9 października 2013

Pepki powędrowały na Franciszkańską

Wchodzimy do gabinetu i cóż za radosne zaskoczenie! Plilek we własnej osobie wyleguje się w glinianej misie, udając przed ślimakiem kameleona! Przyznał, że bardzo męczące jest patrzenie każdym okiem w inną stronę. 

Pmaluchy z entuzjazmem wyskoczyły z foliowego worka, rozsiadając się wygodnie na swych większych braciach. Magda ratuje stratowanego Pracochłonnego.

Dzięki gościnności Pani Dyrektor szkoły wszystkie, te małe, średnie i te całkiem duże mogły się rozsiąść na dwóch krzesłach.



Pora na wspólne zdjęcie... Oto Pepki i ja :)


Plilek poczuł się fantastycznie w towarzystwie swoich braci i sióstr. Wpuścił do swej misy jednego z Pmaluchów.  A Pszarak nie spuszcza z oka swojego maleńkiego braciszka.  Pmiętus troszkę zmęczony całym zamieszaniem, siedzi zblazowany. Ależ z niego maruda!


Tego wyraźnie zatkało...

Las nóg... 

Pupek uśmiechnięty :) Kto odgadnie, który to?


Troszkę ruszone zdjęcie, ale fajne, bo moje paski zlały się z pepkowymi :)



poniedziałek, 7 października 2013

Pracochłonny


Wreszcie skończyłam Pracochłonnego! Skąd nazwa? Ponieważ każdą część zrobiłam osobno i później wszystko trzeba było pozszywać. 

Pracochłonny myśli, że Lenka jest jego siostrą. Są do siebie  podobni - białe twarze, białe kończyny... I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o podobieństwo... ;)


Sprawia wrażenie porządnie najedzonego, ale to tylko pozory. Brzuszek ma faktycznie pełny, tyle że puchu silikonowego, a nie jedzenia.





 Profil nie jest jego mocną stroną, ale chciałam pokazać rękawki.

W półprofilu zdecydowanie lepiej!

niedziela, 6 października 2013

Pank i pING - na specjalne zamówienie ;)

PankpING

Powstały na specjalne zamówienie. Zgadnijcie dokąd trafią? 
Same się zastanawiają.

Pank lubi słuchać mądrości wygłaszanych przez pINGa. Podsłuchałam, gdy mówił, że od nich zależy coś ważnego. 

Powiedziałam im, że już w tę środę opuszczają Pepkowy Dom. Pank strwożona złapała pINGa za stopę, a ten zmartwił się, że nie zdąży zapoznać się z wszystkimi Pepkami.

Dla poprawienia im humoru, wrzuciłam je do worka z wypełniaczem. A dodam, że wypełniacz jest wyjątkowo mięciutki. One pierwsze są wypchane puchem silikonowym. 

sobota, 5 października 2013

Pepki pozdrawiają zza granicy

HAUNECK-OBERHAUN

Pozdrawiamy z naszego nowego mieszkania, które dzielimy z Daną i jej mężem. 

Tu pracujemy. O samej wodzie, niestety... 

Dostałem bukiet róż... No dobra, to nie ja, ale pomarzyć mogę...

Troszkę lubię sobie pobrykać. Ratuuunku!!! Zahaczyła mi się stopa! Gdybym miała zęby, to bym je właśnie straciła! 


                                           WINDSOR

Najbardziej lubię wylegiwać się na trawie i wygrzewać w słońcu. Ciekawe na jaki kolor się opalę? Hmm... na fioletowy? Agata powiedziała mi, że na słońcu to spłowieję, bo jestem z włóczki. A z czego mam być! Przecież jestem Pepkiem! Nieważne, czy zmienię kolor. Ważne, że teraz jest mi przyjemnie.
W oddali widać zamek w Windsorze. Uwierzcie, jest ogromny! A to tylko podmiejska letnia rezydencja! 


Zmęczenie daje mi się we znaki. Przejście całej alei zwanej Long Walk to dla mnie prawdziwy wyczyn! A do tego nie zastałem Królowej w jej zamku. Tak długi spacer na marne... Ręce opadają! A tak chciałem Ją poznać... 



Czy puch jest ciężki?

Zamówienie zrealizowane! Przywieziono wieeeeelki wór puchu! Gdyby zrobić tak dużego Pepka, który pomieściłby całą zawartość wora... To byłby Pep Ogromiec! 

Pod osłoną nocy Magda przenosi puch do pepkowego królestwa. Odpowiedź na pytanie tytułowe: sądząc po pochylonej sylwetce Madzi - puch jest ciężki!