poniedziałek, 24 czerwca 2013

Pikolor i Pasja


    Zielona obok Pikolora otrzymuje imię Pasja (wg pomysłu Emilii Barańskiej, która tym samym została jej   
                          matką  chrzestną. Żeby była jasność - Pasja jest żoną Pikolora ;)




Piknik ;)

 Z radością przyjęliśmy zaproszenie Magdy do jej ogrodu. Ileż można siedzieć w fotelu? Nawet najwygodniejszy po jakimś czasie uwiera w tyłek. Wszyscy cieszymy się słońcem, zielenią, a Philipek i Phasia poznają nowe zapachy - jak przyjemnie mieć nos! 

 I co z tego, że jesteśmy puści? Lepiej brzmi niewypchani! Cudownie lekcy! I na łonie natury! Życie jest piękne, nawet z perspektywą rychłego wypchania nas całą górą waty...

Wszyscy piją lemoniadę. Oprócz pustych. A to dlatego, że nie miałby gdzie wsiąknąć płyn... Ech ta pepkowa fizjologia...

Padidas, jak przystało na sportowca, ujeżdża Meg. Dogoterapia dla niego, czy może pepkoterapia dla Meg?


Poznajmy się bliżej

Zaczytany Pepinek. Tak polubił książki, że wraz z nimi powędrował do Czeladzi, gdzie zamieszkał z wesołym chłopcem, zwanym Maćkiem.

 Predek  z powodzeniem hoduje gaik cytrynowy. Doceniłam jego ogrodnicze zapędy i dlatego pozwoliłam mu wyprowadzić się do domu z ogrodem.

 Phasia i Philipek są nierozłączni. Jako jedyni posiadają nosy. Ciekawe po kim?

 Prózia od zawsze była słodziakiem. Inaczej patrzy na świat (jakoś tak głębiej hi hi hi, a to za sprawą inaczej osadzonych oczu). Tu jeszcze bez wnętrza, bez rąk i stóp, a już z uroczą minką...

 Pczterdziestka od początku ma  nietęgą minę. Nie dziwię się - od urodzenia jest czterdziestką. A to pech! Zamieszkała z prawdziwą czterdziestką, która jednak miała szczęście przez wiele lat być młodszą...


Tak to się zaczęło



      PePe wiódł u mnie spokojny żywot: popołudniowa kawka, dobra muzyka (choć nie wiem, czym słucha, ponieważ uszu to on nie posiada), ciekawa książka w wygodnym fotelu.
      Na Facebooku zamieściłam zdjęcia, na których ponowną publikację PePe nie wyraził zgody. Odkąd jego rodzina znacznie się powiększyła, nie wiedzieć dlaczego, zrobił się bardzo wstydliwy i przestał lubić pozowanie do zdjęć.
   







   Spokój z czasem przeradza się w nudę, by tego uniknąć w życiu PePe pojawiła się pogodna, o wielkim sercu Pepina. Czynnie uczestniczył w jej tworzeniu - sprawdzał, czy jest wystarczająco miękka, dobrał kolory i zadbał, abym zrobiła odpowiednio duże serce (przewidział, że będzie musiało pomieścić miłość do niego i ogromnej ilości ich dzieci). 


   Poprosił też, by miała nieziemsko długie nogi i łagodne spojrzenie.
   


Pepkowa rodzina

     

    Witam w kolorowym świecie Pepków i Pepinek. Rodzinka prawie w komplecie. Prawie, ponieważ kilkoro zmieniło miejsce zamieszkania. Rodzinne progi opuścili: Pepillon, Predek, Pepcio, Pepinka, Plilek i Pczterdziestka ;) Miał być jeden - miętowy, pasujący do części sypialnianej mojego pokoju. Widziałam kiedyś zdjęcie podobnej poduszki w Internecie. Gdy już powstał i patrzył na mnie przyjaźnie, pomyślałam, że nie jest zwykłą poduchą, a całkiem sympatycznym Panem Poduchem. Parę godzin i został nazwany swojsko PePe. Nie chciałam, by czuł się u mnie samotny (mnóstwo czasu spędzam poza domem), więc dorobiłam mu PePinę, z którą bardzo szybko dorobili się licznej gromadki. Ideą jest, by każdy z rodziny Pepków miał imię na P. Wbrew pozorom imion na P jest nieskończenie wiele. I tak na przykład na kanapie siedzi Padidas (ten z trzema paskami na brzuszku), Pupek, Phasia i Philipek, Prózia, Pikolor (największy z dziewiętnastoma kolorami na sobie).