niedziela, 28 lipca 2013

W upały Pepki prawie powstawać przestały...

Pepki coś się rozleniwiły. Chyba jak my wszyscy. Pogoda sprzyja leniuchowaniu. Z trudem powstała duża Płatka, poczęta w górach, a dokończona w pepkowym domu. Dziś powitano nową z rodu Plilków - hmm... Plilla? Tak, to Plilla dla Dany, jeśli ta zaakceptuje ją i zechce przyjąć do swojego domu. Miała być podobna do Plilusia Agatki, ale tak się nie da. Każdy Pepek chce być inny, oryginalny, niepowtarzalny i wyjątkowy.
Ależ długo powstawałam! Głowa mnie boli od tego czekania!

Hmm... Pikolor monogamistą to nie będzie! Płatka jeszcze rąk nie ma, a już się do niej przysiadł i zalotnie spogląda. Ciekawe, co na to zielona Pasja? 

Zaprosiłam dziś Płatkę na zieloną herbatkę :) 







Plilla źle znosi upały. Nie rozstaje się z cytronadą słodzoną miodem.

Wieczór nie przyniósł oczekiwanego ochłodzenia. Zmęczona upałem półleży i ani jej w głowie pozowanie. Coś przebąkuje, że złe światło, że przy sztucznym nie widać jej pięknego koloru. Faktycznie nie widać, że jest pięknie lilowa.



Plilla jest naprawdę dzielna! Zebrała się w sobie i pięknie pozuje - specjalnie dla Dany! Ooo i nawet widać kawałek kokardki z tyłu główki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz