Zielona obok Pikolora otrzymuje imię Pasja (wg pomysłu Emilii Barańskiej, która tym samym została jej
matką chrzestną. Żeby była jasność - Pasja jest żoną Pikolora ;)
Z radością przyjęliśmy zaproszenie Magdy do jej ogrodu. Ileż można siedzieć w fotelu? Nawet najwygodniejszy po jakimś czasie uwiera w tyłek. Wszyscy cieszymy się słońcem, zielenią, a Philipek i Phasia poznają nowe zapachy - jak przyjemnie mieć nos!
I co z tego, że jesteśmy puści? Lepiej brzmi niewypchani! Cudownie lekcy! I na łonie natury! Życie jest piękne, nawet z perspektywą rychłego wypchania nas całą górą waty...
Wszyscy piją lemoniadę. Oprócz pustych. A to dlatego, że nie miałby gdzie wsiąknąć płyn... Ech ta pepkowa fizjologia...
Padidas, jak przystało na sportowca, ujeżdża Meg. Dogoterapia dla niego, czy może pepkoterapia dla Meg?
Zaczytany Pepinek. Tak polubił książki, że wraz z nimi powędrował do Czeladzi, gdzie zamieszkał z wesołym chłopcem, zwanym Maćkiem.
Predek z powodzeniem hoduje gaik cytrynowy. Doceniłam jego ogrodnicze zapędy i dlatego pozwoliłam mu wyprowadzić się do domu z ogrodem.
Prózia od zawsze była słodziakiem. Inaczej patrzy na świat (jakoś tak głębiej hi hi hi, a to za sprawą inaczej osadzonych oczu). Tu jeszcze bez wnętrza, bez rąk i stóp, a już z uroczą minką...
Pczterdziestka od początku ma nietęgą minę. Nie dziwię się - od urodzenia jest czterdziestką. A to pech! Zamieszkała z prawdziwą czterdziestką, która jednak miała szczęście przez wiele lat być młodszą...